poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Pinta Imperium Atakuje (Imperial India Pale Ale)
Pinta, Imperium Atakuje (Imperial India Pale Ale)[a.7.8%;e.19.1%;81IBU]
"Niesłychane, bezkompromisowe! Potężne piwo wypełnione najlepszym słodem i chmielem po sufit. Imperializm Pinty w czystej postaci. Intensywnie chmielone najbardziej goryczkowymi i najbardziej aromatycznymi odmianami amerykańskiego chmielu."
Słody: pale ale, jęczmienny diastatyczny i melanoidynowy, Carared, Carapils (wszystko od Weyermanna)
Chmiele: Zeus, Columbus, Chinook, Amarillo, Citra, Cascade, Palisade
Drożdże: Safale US-05
Aparycja: bursztynowo-miedziane, lekko mętne [4.5]
Piana: pomiędzy ecru, a kremowym kolorem, kremowa w konsystensji, drobnoziarnista, wysoka, powoli opada oklejając szkło [4.5]
Zapach: intensywnie chmielowy, głównie pomarańczowo-grapefruitowo-cytrynowo-sosnowy z jakimiś tropikami i eterycznymi ziołami, czuć karmelowo-biszkoptowo-ziarnisto-chlebową pełnię w tle ale nie jest to aż tak zdominowane przez karmel ja to często bywa; po ogrzaniu wychodzą przypieczone skórki chleba, jakieś prażone i niemalże palone nuty i niestety nuta alkoholu [4.5]
Smak: karmelowo-biszkoptowy z nutą cukru kandyzowanego i ziarnisto-chlebowej słodowości z silnym, eteryczno-żywicznym aromatem chmielu przypominającym likier ziołowy z mnóstwem cytrusów i nutą sosny, który razem z mocą alkoholu daje znakomitą wydajność grzewczą tej półlitrowej flaszki, doskonałe na zimę, nie za słodkie, z mocarną grapefruitowo-żywiczną goryczką, po przełknięciu zostaje przypieczona skórka chleba i ziarno; aromatyczne, intensywne ale zbalansowane, chyba najlepsze IIPA do spółki z Hardcore IPA jakie piłem [5]
Treściwość: wysoka, a mimo to momentami przebija alkohol
Nasycenie: średnie, niby za niskie ale jakoś nie odczuwa się tego [3.5]
Opakowanie: flaszka a'la NRW, co do etykiety, podoba mi się wszystko poza jej frontową grafiką, która zawsze jest jakaś tandetna; kapsel firmowy [4.5]
Uwarzone przez: Pinta
Uwarzone w: Browar na Jurze, Zawiercie
Dystrybutor: Kraina Piwa; www.krainapiwa.pl; krainapiwa@gmail.com
Zakupione w: chyba Choroba zakupił w Rodzince Bis
Degustowane: 25.08.2014r. ok. godz. 20:15 w Haarlemie
Data ważności: 25-11-2014
Soundtrack: "In Hearing of Atomic Rooster" by Atomic Rooster (1971)
Pinta Oki Doki (Lager Nowozelandzki)
Pinta, Oki Doki (Lager Nowozelandzki)[a.4.3%;e.11.5%;39IBU]
"Czy do odczuwania codziennej przyjemności z popijania piwa o zachodzie słońca potrzebujesz urywania tyłka? Wychodzimy z założenia, że nie i proponujemy lekkiego ale smakowitego lagera warzonego w 100% ze słodu i chmielonego wyrazistymi odmianami z Nowej Zelandii.
PINTA Oki Doki - ponieważ każdy ciepły dzień warto zakończyć dobrze."
Słody: pilzneński, pale ale, pszeniczny jasny, Carapils, Caramunich
Chmiele: Pacific Jade, Pacific Gem, Green Bullet, Waimea, Motueka
Drożdże: Saflager W 34/70
Aparycja: jasnozłote, klarowne [4.5]
Piana: średniowysoka ale dosyć trwała, drobnoziarnista, brudzi szkło, grubawy kożuch utrzymuje się prawie do końca degustacji [4]
Zapach: pomarańczowo-mandarynkowo-grapefruitowy z jakimiś tropikami przy nalewaniu, bardzo intensywny, potem ze szkła już tak nie atakuje, czuć wtedy więcej biszkoptowo-ziarnisto pszenicznej słodowości, a aromat chmielu staje się zupełnie delikatny, ja tam też owsiankę czuję no ale jej nie ma w składzie; Choroba czuł w tym nektar z białych winogron, może coś w tym jest [4]
Smak: też wyraźnie słodowo-pszeniczno-biszkoptowy, słodkawy, nawet trochę karmelowy ale dosyć orzeźwiający, aromat chmielu tylko nieznacznie dominuje nad słodem, przy całej swej limonkowo-grapefruitowo-żywicznej aromatyczności jest raczej subtelny w zestawieniu z silną i bardzo ostrą, grapefruitowo-cytrynowo-jałowcowo-pestkową goryczką pochodzącą w głównej mierze z Pacific Jade'a (na pewno za silna dla niektórych); fajne ale za mało aromatyczne [4.5]
Treściwość: spora jak na lagera, spodziewałem się bardziej orzeźwiającego piwa;
Nasycenie: Średnie, za niskie [3]
Opakowanie: kolorowa etykieta ze słonecznym nadmorskim obrazkiem (nie da się jej odmoczyć), pełny skład i mnóstwo innych informacji, flaszka a'la NRW, kapsel firmowy [5]
Uwarzone przez: Pinta
Uwarzone w: Browar na Jurze, Zawiercie
Dystrybutor: Kraina Piwa; www.krainapiwa.pl; krainapiwa@gmail.com
Zakupione w: Outlet Piwny w Radości (Choroba kupił)
Degustowane: 25.08.2014r. ok. godz. 18:15 w Haarlemie
Data ważności: 01 02 2015
Soundtrack: "Radio-Activity" by Kraftwerk (1975)
Zwierzyniec Dzikie Ale
Zwierzyniec, Dzikie Ale [a.4%;e.11%]
Bardzo stylowa replika Old Speckled Hen, wyszła im dużo lepiej niż oficjalna podróbka Ouwe Gespikkelde Kip z holenderskiego Klein Duimpje.
Aparycja: jasne, pomarańczowo-bursztynowe z miedzianymi refleksami, pełna klarowność [5]
Piana: ecru, średnioziarnista, średniowysoka, dosyć szybko opada, bąbelki utrzymują przy życiu firankę z koronką, zostaje trochę śladów na szkle [3.5]
Zapach: słodki, słodowo-karmelowo-toffee-biszkoptowy z nutą rodzynek, suszonych jabłek i ciasta drożdżowego, w tle delikatny chmielowy aromat, w stylu Old Speckled Hen [4]
Smak: Old Speckled Hen pełną gębą, jak w zapachu, rządzi karmel, toffee, słodki biszkopt, ciasto drożdżowe i nieco ziarnisto-chlebowej słodowości, aromat chmielu daleko w tle ale po przełknięciu zostaj całkiem wyraźna goryczka, piwo jest dostyć aksamitne w konsystencji; czuć taką karmelowo-kartonową nutę jak właśnie w Old Spckled Hen [4]
Nasycenie: spore jak na anglika ale nie piszą nic na temat angielskości, dla mnie idealne [5]
Opakowanie: brązowa, bezzwrotna flaszka 0.5l, etykieta miedziano-buraczano-brązowa ze złotymi napisami, całkiem znośna dla oczu, krawatka "Szlachetne Gatunki z Roztocza" z logiem Zwierzyńca, bardzo ładny, dedykowany kapsel [4.5]
Producent: Perła - Browary Lubelskie S.A., Browar w Zwierzyńcu, 20-950 Lublin, ul. Bernardyńska 15; www.zwierzyniec.pl
Zakupione w: Outlet Piwny w Radości
Degustowane: 25.08.2014r. ok. godz. 17:00 w Haarlemie
Data ważności: 27.01.15
Numer partii: 15:55_3
Soundtrack: "A Dramatic Turn of Events" by Dream Theater (2011)
piątek, 22 sierpnia 2014
Doctor Brew Cascade IPA
Doctor Brew, Cascade IPA [a.5.6%;e.14.5%wag.;56IBU]
OK podejście numer 2 do pierwszego w PL single hopa Cascade. Pierwsze niestety do najświeższych nie należało, bo mi się trochę za dużo piwa zmagazynowało wtedy i czasu nie miałem ani miejsca w lodówce. Wstawię oba opisy, żebyście mogli ogarnąć mózgownicami jak ważne jest żeby mocno chmielone piwa były świeże.
Świeże będzie na czerwono, stare na niebiesko...
...ale najpierw co oni tam na etykiecie nabazgrali:
"Cascade IPA to niefiltrowane i niepasteryzowane piwo typu Single Hop. Stworzyliśmy je z myślą byś mógł doświadczyć i na zawsze zapamiętać w czystej postaci chmiel, ktory stoi za początkiem piwnej rewolucji w USA. Jego Aromaty w swej naturze żywiczne, leśne, lekko owocowe ekstrahujemy niekonwencjonalną metodą w celu uchwycenia pełni wrażeń smakowych.
Nie szczędzimy w środkach by wszystkie, nawet te najbardziej lotne, obłędnie pachnące olejki trafiły do butelki. Usiądź wygodnie, odpręż się, nie czytaj ulotki- dzialanie jest pożądane."
Słody: Pale Ale, monachijski, pszeniczny, karmelowy, melanoidynowy
Chmiel: Cascade
Aparycja: barwa jasnobursztynowa, duże zmętnienie w postaci drobniutkiego, luźnego pyłku więc trudno nalać tak żeby w miarę klarowne było [4]
Piana: drobnoziarnista, lekko przybrudzona, wysoka i sztywna, błyszczy się jakby była polakierowana, zupełnie jak na piwach z BrewDog'a, zdziurawiała firanka zostaje do końca [4]
Zapach:
Już przy otwarciu butelki uderza żywiczna chmielowość podbudowana karmelem, który jednak nie dominuje jak w większości polskich IPA's, aromat ulatniający się ze szklanki jest nawet jeszcze bardziej zdominowany przez trawiasto-sosnowo-grapefruitowy chmiel z nutami lychee, limonki i niedojrzałego mango, ziarnisto-karmelowa podbudowa na drugim planie dba tylko o brak wrażenia pustki, w tle ziemia i minimalne drożdżowo-piekarskie akcenty [4.5]
Mango, lychee i sosna z jakimiś kwaskowymi cytrusami rządzą ale nie jest to jakiś bardzo intensywny aromat, czuć karmelowość i nieco biszkoptu [4]
Smak:
Ale tu z początku wraz z początkowo nieśmiałym, cytrusowo-leśnym i w mniejszym stopniu tropikalnym aromatem chmielu wychodzi przed szereg coś jakby wata cukrowa i karmel (gdzieś niedawno coś takiego czułem), słodyczy jednak za wiele nie uświadczymy, na szczęście nie starczy jej nawet żeby zrównoważyć ostrą, grapefruitowo-żywiczną, masywną goryczkę atakującą po przełknięciu i nasilającą się z każdym łykiem (czasami piwa szczycące się 90IBU się przy tym chowają), dzięki czemu mamy do czynienia z bezkompromisowym, chmielowym ruinatorem kubków smakowych, o pijalność i walory chłodnicze dodatkowo dba leciutki cytrusowy kwasek, w tle czuć trawiastość, w podstawie słodowo-chlebowa pełnia i jakaś taka nietypowa, apetyczna prażoność, w posmaku zostaje nieco ziemi niewiele jednak na tak żywiczne piwo (bo ziemistość najbardziej z tych choinkowych chmieli wyłazi właśnie)[5]
Wyraźnie ziemisty, ziarnisty z odrobiną karmelu, po przełknięciu ospale wchodzi goryczka i zostaje na długo w posmaku, po paru łykach może osiąga moc 56IBU podaną na etykiecie, czuć też przypieczoną skórkę chleba, aromat chmielu głównie mango i sosnowy z nutą grapefruita i olejków eterycznych ale raczej takich przypominających syrop na kaszel, a nie Unicum [4]
Treściwość: całkiem spora, nie jest to typowy schładzacz ale i tak nieźle orzeźwia;
Nasycenie:
Idealne, po amerykańsku wysokie [5]
Średnie podchodzące pod średniowysokie, akurat mi pasowałoby wyższe ale jakoś tutaj takie pasuje niemalże idealnie [4.5]
Opakowanie: do ideału brakuje tylko dedykowanego kapsla (z tym otwieraczo-logiem w odpowiednim kolorze), etykieta minimalistyczna, bardzo stylowa, na jej lewym skrzydle zastępującym kontr-etykietę jakieś wypociny i fajne, czytelne ikonki z parametrami (chyba najbardziej czytelne ze wszystkich tego typu, jakie widziałem) i naklejona "cena" z datą, butelka 0.5l [4.5]
Uwarzono dla: Doctor Brew Sp.z.o.o.
Uwarzone przez: Browar Bartek, Cieśle 13 Gołuchów 63-322
Zakupione w: Choroba kupił, pewnie w Rodzince Bis; ja kupiłem, na pewno w rodzince Bis
Degustowane: 22.08.2014r. ok. godz. 14:15 w Haarlemie; 17.07.2014r. ok. godz. 19.15 w Haarlemie
Data ważności: 12.09.14; 20.05.14
Soundtrack: "Blues" by Breakout (1971) + "Red" by King Crimson [1974]; "In Hearing of Atomic Rooster" by Atomic Rooster (1971)
Bojan Wielkopolskie
Bojanowo, Bojan Wielkopolskie [a.5%;e.12.1%]
Zupełnie przeciętne, smakuje jak typowy niemiecki lager, jednak piłem parę lepszych oryginalnych, szwabskich.
Aparycja: barwa złota, klarowne [5]
Piana: drobnoziarnista, dosyć niska i opada szybko do cienkiej firanki... która też zresztą zaraz znika [2.5]
Zapach: ziarnisto-słodowy z lekkim chmielem, typowo niemiecki, w tle minimalna estrowość i ekstrakt słodowy [3]
Smak: lagerowy, głównie słodowy, syropowo-ziarnisty z lekkimi kwiatami, wodnisty, chmielu nie wiele, leciutka goryczka zostaje w posmaku, bez wyrazu, w tle sugestia alkoholu [3]
Nasycenie: niższe rejestry średniowysokiego [4]
Opakowanie: całkiem ładne te etykiety Bojana, ładniejsze od ciechanowych i lwóweckich, kapsel też niczego sobie, flaszka tym razem od Jakubiaka ale zdarzają się stare od Okocimia i ŻGB [4]
Producent: Browary Regionalne Jakubiak Sp. z o.o., Browar Bojanowo, ul. Browarowa 2 63-940 Bojanowo
Zakupione w: M&L Delikatesy Kombatantów, Sulejówek
Degustowane: 22.08.2014r. ok. godz. 13:00 w Haarlemie
Data ważności: 11.09.2014
Soundtrack: "Renaissance" by Vanilla Fudge (1968)
czwartek, 21 sierpnia 2014
Klein Duimpje 11/5
Klein Duimpje, 11/5 [a.13%;32EBC;35EBU]
11.5BLG i 13V?? Chyba muszę być strasznym perwersem... co ten "Tomcio Paluch" znowu wymyślił??
Słody: Pils, Cara 120, Munich
Chmiele: Centennial, Chinook, Saaz i Amarillo (dry hopped)
Inne: cukier trzcinowy
Aparycja: bursztynowo-miedziane, mętne, całkiem ładne [4]
Piana: no właśnie... gazu ni ma więc i piana paskudna, gruboziarnista i niska ale jakaś tam firanka i obrączka utrzymują się jednak jakiś czas (obrączka wytrzymuje do końca)[2]
Zapach: octowo-owocowy, słodkawo-kwaskowy, jakby na dziko fermentowany (chyba nie Brettanomyces tylko zainfekowane jak zwykle...), poza tym czuć słodowo-słodkawą podstawę jak z naszych mocnych i supermocnych ale nie tak agresywną i odrzucającą, może nawet nieco chlebową, z sugestią rosnącego ciasta na chleb, bardzo delikatny aromat, nawet ten ocet nie atakuje zbytnio nozdrzy, alkoholu nie czuć wcale, jest cukier kandyzowany w tle, trochę karmelu i nuty z cukru trzcinowego [3.5]
Smak: dziwny, słodowo-cukrowo-korzenny (nuta jak z Jopena Koyta), nieco estrowy, jest i ta ziarnisto-słodowo-cierpka baza ale znowu nie wykręca ryja jak nasze "Super Strongi", czuć, że większość cukrów została przerobiona na alkohol ale mimo to bardzo łagodne to to, lekko się pije, jest nuta alkoholu ale skutecznie zamaskowana, goryczka jakaś też jest ale raczej mizerna (może z 15EBU), aromat chmielu też dosyć wycofany mimo tylu użytych gatunków; jeśli to 11.5* to na prawdę udane [4]
Treściwość: średnioniska
Nasycenie: niskie, ch*jowe, na pewno wyższe by się przydało ale wchodzi to to tak łatwo, że nie zauważyłem braku bąbelków [2.5]
Opakowanie: butelka Vichy i firmowy kapsel ładne, etykieta jakaś taka badziewna jak zwykle [3]
Producent: Brouwerij Klein Duimpje, Hyacintenlaan 2A - 2182DE Hillegom; info@kleinduimpje.nl; www.kleinduimpje.nl
Zakupione w: Melger's Wijn en Dranken w Haarlemie (15-07-14 13:35)
Cena: €1.95
Degustowane: 21.08.2014r. ok. godz. 17:30 w Haarlemie
Data ważności: apr 16
Soundtrack: "Inflikted" by Cavalera Conspiracy (2008)
Breugem Black IPA
Breugem / De 7 Deugden, Dark (Black IPA)[a.7%;94EBC;65EBU]
Ponieważ jako jedyny w Polsce opisałem komplet piw z nieistniejącego już browaru Breugem's z Zaandamu, nie może na niniejszym blogu zabraknąć owoców wznowionej działalności Patricka Breugem'a, który rok czy dwa po bankructwie postawił na warzenie swoich chłopskich, siermiężnych ale jakże smacznych i sycących napitków w zaprzyjaźnionych browarach (głównie De 7 Deugden z Amsterdamu i Anders gdzieś z Belgii).
Niniejsze Black IPA jest owocem kolaboracji Patricka z holenderskim piwnym pisarzem Derek'iem Walsh'em, autorem "Przewodnika po Piwnych Stylach"
Taki opis znajduje się na etykiecie:
"Experience Patrick Breugem's darker side in this collaboration brew with Derek Walsh. By combining 19th century malts with 21st century hops they created a Black IPA with a split personality. A Dr. Jekyll and Mr. Hyde among IPA's. Patrick fought for drinkability and Derek for bitter darkness. The question is... who won? Warning: once consumed there is no antidote!"
Słody: Pale Ale, Crystal, Brown, Carafa Special 1
Chmiele: Citra, Centennial, Sorachi Ace
Drożdże: US05
Aparycja: jasny brunatny kolor, jasne jak na Black IPA, bardzo mętne z mnóstwem grudek [2.5]
Piana: średnioziarnista, beżowa, dosyć wysoka, lekka i zarazem sztywna, opada jednak dosyć szybko [3]
Zapach: pełny, zbożowo-chlebowo-drożdżowy z jednej strony, z drugiej mocno zaznaczony element palono-kawowy, aromat chmielu nietypowy, trawiasto-ziołowy, nieco anyżowy, za to cytrusów i choinek z Citry i Centenniala z kielicha nie czuję, dopiero z butelki zalatuje skórką pomarańczy, limonką, świerkiem, mango i lychee, w tle trochę suszonych owoców i orzechów [4]
Smak: głównie kawy i przypalonych zbóż, do tego przypalone ciasto drożdżowe, mocno spieczona skórka chleba i cała plejada nut chlebowych, prażonych, czy zbożowych do spółki z orzechami, aromat chmielu świerkowo-cytrusowy z echami mango, goryczka mniej więcej 50:50 chmielowa i palona, jednak piwo jest gęste w konsystencji i lekko słodkawe więc nie dewastuje tak kubków smakowych; bardzo ciekawe, organiczne [4.5]
Treściwość: wysoka
Nasycenie: średniowysokie, odpowiednie, chociaż trochę za szybko ulatuje [3.5]
Opakowanie: ciemno-szaro-grafitowa etykieta otacza flaszkę dookoła, na jej łączeniu znajduje się twarz... dwie twarze??... lewa połowa to demoniczna twarz z czerwonymi oczami, prawa w fakturze przypomina mózg, centralną część etykiety zajmuje wielki napis "Dark" otoczony mnóstwem drobniejszych literek, ikonek i innych pierdółek, na szyjce przezroczysta krawatka, kapsel czarny [5]
Uwarzone przez: Brouwerij Breugems, Zaanstad, Holandia
Kolaborant: Derek Walsh
Uwarzone w: Brouwerij De 7 Deugden BV, Osdorperweg 578-achter, 1067SZ Amsterdam; 0651648115; info@7deugden.nl; www.de7deugden.nl; Kvk: 34362643
Zakupione w: Melger's Wijn en Dranken w Haarlemie (15-07-14 13:35)
Cena: €3.1
Degustowane: 21.08.2014r. ok. godz. 16:00 w Haarlemie
Data ważności: 06-2015
Soundtrack: "In the Land of Grey and Pink" by Caravan (1971)
De Molen, Zwart & Wit
De Molen, Zwart & Wit (Dark IPA-ish)[a.8.4%;e.18.6*Plato;203EBC;54EBU]
Słody: pils, karmelowy, palone słody jęczmienne, owsiany i żytni
Chmiele: Chinook (goryczkowy), Nelson Sauvin, Amarillo, Chinook, Cascade (dry hopped)
Aparycja: barwa czekoladowo-czarna, spore zmętnienie, wygląda jak Porter [4.5]
Piana: rośnie bardzo pokaźna czapa drobnoziarnistej, beżowej piany, która redukuje się powoli [4.5]
Zapach: intensywny z dominującą palonością, espresso, cappuccino, gorzką czekoladą i kakao z karmelowo-lukrecjowo-owsianą podbudową, czuć też ciemny, pełnoziarnisty chleb i ciasto drożdżowe z orzechami, aromat chmielu trochę przebijał przy nalewaniu, potem czuć jego dalekie, choć wyraźne echa w tle [4]
Smak: kawowo-palono-czekoladowo-popielny, gorzki bardziej od palonych ziaren niż chmielu chociaż po przełknięciu zostaje dosyć pokaźna pestkowo-chmielowa goryczka, aromat chmielu dużo wyraźniejszy niż w zapachu, cytrusowo-żywiczno-tropikalny, miesza się z alkoholową nutą, prowokując sugestie wanilii i kwiatów (jaśmin?), w dalszym planie orzechy, chleb razowy, lukrecja i karmel, w posmaku poza silną, paloną i chmielową goryczą zostaje popiół i węgiel drzewny; bardzo intensywne i esencjonalne piwo, bardziej podchodzi pod R.I.S.'a niż Black IPA [4.5]
Treściwość: zdecydowanie wyższa niż w Ciechanie Porterze 22*, do tego owies nadaje aksamitności
Nasycenie: dosyć wysokie, pasuje idealnie [5]
Opakowanie: flaszka 0.33l, etykieta z kodem kreskowym, kontretykieta z datą rozlewu i zaproszeniem do lokalu, kapsel firmowy [3.5]
Producent: Brouwerij De Molen, Doortocht 4, NL-2411 DS Bodegraven; www.brouwerijdemolen.nl
Zakupione w: Melger's Wijn en Dranken w Haarlemie (21-06-14 17:56)
Cena: €2.25
Degustowane: 21.08.2014r. ok. godz. 14:45 w Haarlemie
Data ważności: 1 rok od rozlewu
Zabutelkowano: 19/12/13
Soundtrack: "Layla & Other Assorted Love Songs" by Derek & The Dominos (1970)
Subskrybuj:
Posty (Atom)