piątek, 5 sierpnia 2016
Kingpin (Zarzecze), Aficionado (Peated Coffee & Tea Ale)
Kingpin (Zarzecze), Aficionado Peated Coffee & Tea Ale [a.7%;e.16.5*]
"Delikatnie torfowe aromaty wędzonego słodu, etiopska leśna, dzika kawa single origin Kefa z owocowym i czekoladowym aromatem, wędzona dymem sosnowym chińska herbata Lapsang Souchong. To piwo mieści bogactwo aromatów i smaków pochodzących z różnych, odległych miejsc odkrytych przez Aficionado, poszukiwacza i miłośnika tego co naprawdę dobre.
Kawa została wypalona dla nas przez Etno Cafe i zaparzona przez Brisman Crew."
Pierwsze dwa piwa z Kingpina piłem dawno temu (chyba ich pierwsze w ogóle) i były to jedne z najciekawszych jakie piłem w życiu. Teraz po idiotycznie długiej przerwie piję trzeciego Kingpina w życiu i bez wątpienia jest to kolejne "jedno z najlepszych"! Może tymi "końskimi bobami" nie zachęcę wielu do spożycia, ale też raczej nie zniechęcę, bo Kingpin raczej nie warzy piw dla Januszy i Mirków i od samego początku spotkał się z całkowicie niezasłużonym hejtem, doszukiwano się w Rockarolli (czy jakoś tak) jakichś nieistniejących infekcji, natomiast komu miało smakować, to smakowało... i nie byli to normalni ludzie, bo ci nadal zrzędzą, że przekombinowane, chociaż tak na prawdę nigdy tego nie próbowali. Proost!
PS. Słód wędzony na końskich bobach nie wali końskimi bobami.
Słody: Pale Ale, Biscuit, Cafe Light, Peated
Chmiele: Simcoe, Amarillo, Citra, Cascade
Inne: kawa, herbata Lapsang Souchong
Drożdże: US-05
Serwować w temp.: 10-12*C
Niefiltrowane, pasteryzowane.
Na etykiecie znalazłem jeszcze dopisek "Nalewaj ostrożnie, zostaw osad na dnie butelki". Jak kto woli, ba, nawet Trapiści zalecają taką operację oddzielania osadu, jednak ja zawsze ostatnie parę łyków mieszam z całym błotem z dna. Drożdże piwowarskie to chyba jedyna rzecz na świecie zawierająca (prawie) cały komplet witamin z grupy B. Ewentualnie można wetrzeć to we włosy, jak moja babcia zwykła robić.
Aparycja: mętne, brunatno-miedziano-bursztynowe [5]
Piana: przybrudzona, średnioziarnista, średniowysoka i dosyć szybko opada oblepiając szkło [3.5]
Zapach:
Pierwszy niuch prosto z butelki jakby rodem z tybkowego piwa ze słodu wędzonego na końskich bobach, potem wędzonka trochę ustępuje ustępując miejsca toffi i mlecznej czekoladzie, a także wyraźnej, sianowatej nucie zielonej herbaty; wydaje mi się, że wyczuwam też dym sosnowy, ale muszę się wwąchać tak głęboko, że węch mi się znieczula zanim ją uchwycę; po ogrzaniu bazowy aromat stabilizuje się i mamy drzewno-torfowo-mlecznoczekoladowo-kawowy monolit z przypalonymi rodzynkami, orzechami i suszoną śliwką... aha, że co?? Nie wspomniałem o chmielu?? Bo go praktycznie nie wyczuwam. Jak teraz sobie o tym przypomniałem, to faktycznie gdzieś się on tam z tyłu wychyla (Gdzie jest Wally?), ale nie gra w tej kompozycji nawet trzecich skrzypiec... może jakiś trójkąt... albo czwarty flet; po ogrzaniu czuć alkohol, ale nie drażniący, idealnie wpasowujący się w kompozycję [4.5]
Smak:
Dużo treściwszy, niż zapach. Rządzi wędzonka (nadal czuję 'tybkowe na końskich bobach'), kawa i liściasta herbata, tym razem wyraźnie dymiona sosną (albo czymkolwiek iglastym, ale tak napisali na etykiecie), trochę dalej mleczna i gorzka czekolada, nutka toffi, orzechy, kompot z suszonych śliwek i gruszek i popiół, plącze się tam też żywiczność sosny; goryczka ziołowa, nieco pestkowa, chmiel jakiś taki podskórny, prawie go nie czuć wprost (poza tą goryczką), ale czuć jego obecność, piwo jest dzięki niemu bardziej orzeźwiające, nie ociężałe. [5]
Treściwość: całkiem spora, ale bez przesady
Nasycenie:
Chyba całkiem spore, bo do końca daje się zauważyć aktywność bąbelków, ale go nie zauważyłem w trakcie picia, więc przyjmijmy, że jest idealne [5]
Opakowanie: minus za to, że muszę butelkę przechować w całości, bo tej zajebistej etykiety nie da się zdjąć w całości; kapsel firmowy; flaszka pseudo-NRW [4.5]
Uwarzone przez: Browar Kingpin Sp.z.o.o., ul. Wilczak 18B/10, 61-623 Poznań; www.browarkingpin.pl
Uwarzone w: Browar Zarzecze, ul. Łęgowa 1, Zarzecze, 34-326 Pitrzykowice
Zakupione w: Piwosz w Warszawie na Płowieckiej
Cena: 9.2PLN
Degustowane: 05.08.2016r. ok. godz. 16:45 w Sulejówku
Numer warki i data ważności: 02 2016/12/22
Soundtrack: "The Book of Taliesyn" by Deep Purple
Etykiety:
Aficionado,
beer,
bier,
birra,
Coffee,
Kingpin,
Lapsang Souchong,
Peated,
piwo,
Tea,
Zarzecze
Lokalizacja:
Sulejówek, Polska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz