sobota, 7 lutego 2015
Zarzecze, Birbant Imperial Red AIPA
Birbant/Zarzecze, Imperial Red AIPA [a.7.8%;e.19.1*BLG;IBU104]
"Tu nikt nie znał jej prawdziwego imienia. Mówili o niej "Pani". Trzymała za gębę cały polityczny półświatek tego zgniłego miasta i wiedziała o wszystkim co działo się na ulicach. Oddaj się pod kontrolę Imperial Red AIPA by móc poczuć jej zniewalający aromat oraz doświadczyć esencji prawdziwej kobiecej siły."
Czuć, że mocno chmielone ale coś słabo ten chmiel atakuje. Niestety Holendrzy warzą IIPA w ten sam sposób, chmiel ginie pod ulepkiem, może czerwona wersja taka powinna być ale chyba wypadałoby jakiś balans znaleźć... co nie zmienia faktu, że Crazy Mike został zniszczony w przedbiegach. Bolszewiki zniszczyli Jankesów.
Słody: pale ale, monachijski, karmelowy, ekstrakt słodowy
Chmiele: Tomahawk, Centennial, Magnum, Cascade, Amarillo
Drożdże: US-05
Aparycja: wiśniowo-bursztynowo-miedziane, lekko mętne [5]
Piana: kremowa, w kolorze i konsystencji, lekko perłowa na powierzchni, wysoka, sztywna i dosyć trwała, opadając oblepia szkło ale dziurawieje jeszcze w pierwszej połowie [4]
Zapach: z początku dominuje lizakowy cukier kandyzowany i karmel z owocami, jednak po zawieszeniu nosa nad szklanką na parę sekund poczułem w końcu nasilający się, skondensowany żywiczno-cytrusowo-eteryczno-tropikalny aromat chmielu, dopiero zza chmielu wychyla się ziarnistość i ciasto drożdżowe; nie jestem w stanie wyłapać pojedynczych nut chmielowych, bo to raczej aromatyczny monolit, na pewno najwięcej w tym nut drzew iglastych ale i sporo cytrusów (grapefruit, mandarynka, limonka, skórki cytrusow) ale poprzetykane są zarówno dojrzałym jak i niedojrzałym mango, marakują bananową, ananasem i lychee (sporo takich słodkich tropików), daleko w tle czuć nawet jakieś poziomki, toffee, lekką paloność i prażoność, jak i rosnące ciasto na chleb; na prawdę bogaty aromat i dużo bardziej stylowy niż Crazy Mike, który mi w ogóle nie podszedł [4]
Smak: oczywiście na pierwszym planie intensywny cukier kandyzowany, toffee i przypalony karmel ale są i wyraźne nuty przypalonego chleba, kawy i czekolady, a nawet orzechów i przypalonego ciasta drożdżowego, a co za tym idzie już na początku całkiem spora słodycz równoważona jest przez paloną goryczkę... bo ta chmielowa z początku nie jest zbyt silna jak na 104IBU, z resztą można było się spodziewać, że zginie pod takim ulepkiem, czuć rozgrzewające, eteryczne olejki chmielowe (jak to zazwyczaj w IIPA, trudno wyodrębnić jakieś poszczególne aromaty ale ta cała masa żywic i olejków eterycznych rozgrzewa, łącząc się z alkoholem w coś na kształt likieru ziołowego), jako tako wybija się świerk, sosna, limonka ale jednak dominuje słodowość i karmel; goryczka nasila się w miarę picia ale i tak specjalnie nie niszczy kubków smakowych; Saint no More miało "tylko" 75IBU ale było ze 2 razy bardziej goryczkowe; po ogrzaniu nasilają się nuty prażono-chlebowo-ziarniste, czuć skórkę przypieczonego chleba [4]
Treściwość: duża, piwo jest dosyć gęste, jakbym był pijany mógłbym stwierdzić, że to było warzone z użyciem słodu żytniego;
Nasycenie: średnie, trochę za niskie chociaż zbytnio nie wadzi [4]
Opakowanie: nadal nie rozumiem dlaczego tu są tylko włosy i ewentualne nakrycie głowy, bez twarzy; tym razem po obu stronach głowy bicze, etykieta cała czerwona, tak samo jak goły kapsel; podano pełny skład i parametry; flaszka a'la NRW [4.5]
Uwarzone przez: Birbant S.C.: J.Sosnowski, K. "Kili" Kula
Uwarzone w: Browar Zarzecze
Zakupione w: chyba w Piwoszu na Płowieckiej w W-wie
Degustowane: 07.02.2015r. ok. godz. 14:45 w Haarlemie
Data ważności: 12 05 2015
Soundtrack: "Six Degrees of Inner Turbulance" by Dream Theater (2002)
piątek, 6 lutego 2015
AleBrowar / Gościszewo Saint No More Hoppy Dark Ale
AleBrowar/Gościszewo, Saint No More Hoppy Dark Ale [a.6.5%;e.16*;IBU75]
To z pudełka:
"Jak mawia mój ortopeda, co dwie nogi to nie jedna. Dla tego w te święta przynoszę dobre wieści - są dwa Saint No More zamiast jednego! Mam nadzieję, że byliście grzecznymi Hop Headami, bo to nie lada gratka. Saint No More Single Hop Simcoe znacie i lubicie, więc nie będę strzępił języka. Za to na Hoppy Dark Ale jestem zgrzany jak renifer po wigilii. To ciemne i aromatyczne ale, które AleBrowar i Jan Halvor Fjeld z norweskiego browaru Veholt uwarzyli na złość wszystkim przesłodzonym elfom! Bo kto powiedział, że świąteczne piwo nie może cisnąć chmielem!"
A to z kontry:
"Lizaki-sraki, nigdy nie uznawałem choinek obwieszonych słodyczami. Chcę świętować tak, jak lubię i tym, czym lubię. Dlatego polecam to ciemne i solidnie chmielone ale, w którym maczał paluchy Jan Halvor Fjeld z norweskiego browaru Veholt!"
Na szczęście Hoppy Dark Ale lepiej zniosło próbę czasu niż Single Hop Simcoe.
Słody: pale ale, pszeniczny, Caraaroma, czekoladowy
Chmiele: Chinook, Simcoe
Drożdże: Safale US-05
Niefiltrowane i niepasteryzowane.
Aparycja: bardzo ciemny brąz, prawie nie przepuszcza światła, pewnie dosyć mętne [5]
Piana: beżowa, drobnoziarnista, bardzo wysoka i bardzo sztywna, do tego opada powoli klejąc się do szkła i to nie oblepia go żadnymi krzaczkami tylko cała się przylepia do ścianki jak ślimak, jak na piwo komercyjne to idealna [5]
Ślizga się po szkle jak stopa ślimaka. Trochę za
późno zrobiłem zdjęcie ale mniej więcej widać.
Zapach: już trochę po terminie jest więc dominują suszone śliwki, morele, daktyle i jakieś jabłka alepod tym jeszcze zalega sporo palonego ziarna, przypalonego chleba, gorzkiej czekolady i kawy co wpołączeniu z cytrusowo-żywiczno-tropikalnym chmielem przypomina jednak Black IPA, chociaż poogrzaniu robi się trochę pełniejsze, dochodzą orzechy i jeszcze więcej pieczywa... no ale są też tak pełne Black IPA; jest w tym też wyraźna nuta drożdży i jakichś przypraw korzennych [4.5]
Smak: przebijają już jakieś zielone jabłka z deczka ale nadal dominuje na prawdę solidna paloność, kawa, przypalone chleby i ciasto drożdżowe z orzechami i suszonymi owocami (przypalone rodzynki z ciasta, suszone śliwki), a i cytrusowo-żywiczno-tropikalny (wyraźne mango i lychee) aromat chmielu daje o sobie znacz, do tego kiedy wchodzi na pierwszy rzut oka głównie palono-pestkowa, na prawdę mocarna goryczka, zaraz dopełnia ją, a nawet po chwili dominuje nad nią ta żywiczno-grapefruitowa, chmielowa; w tle wyraźne suszone śliwki i nuty korzenne; mimo iż już nie pierwszej świeżości, nadal bardzo dobre [4.5]
Treściwość: całkiem spora
Nasycenie: bardzo wysokie ale to przez to, że zaczęło się już pierdzielić [4.5]
Opakowanie: czarna etykieta ze srebrnym, przepitym Mikołajem i napisami, całość zapakowana w elegancki, czarny karton mieszczący drugą flaszkę z Single Hopem Simcoe i kartką świąteczną, kapsel czarny "Hop Heads of Poland" [5]
Uwarzone przez: AleBrowar Sp.z.o.o.
Uwarzono w: Browar Gościszewo S.C., Stanisław Czarnecki, Chrystian Czarnecki, Gościszewo 11, 82-400 Sztum; www.alebrowar.pl
Kolaborant: Jan Halvor Fjeld z Browaru Veholt; www.veholt.com
Zakupione w: Sklep z piwem na Żelaznej w W-wie
Degustowane: 06.02.2015r. ok. godz. 15:30 w Haarlemie
Data ważności: 25012015
Soundtrack: "Closer" by Joy Division (1980)
Birbant Pale Ale Simcoe
Birbant/Zarzecze, Pale Ale Simcoe [a.4.7%;e.12*BLG;IBU40]
"Po zakończeniu pracy w lesie, pan Jan wylegiwał się na górskich zboczach podziwiając sięgające horyzontu uprawy chmielu w dolinie Yakima. Raczył się tam też miejscowym piwem o niezwykle złożonym aromacie. Czy uda wam się odnaleźć cytrusowe nuty ukryte pod intensywnym zapachem żywicy iglastych drzew w naszym Simcoe American Pale Ale?"
Dobre ale raczej takie "easy drinking". Goryczka w Pale Ale niby aż tak jaj urywać nie musi ale aromat też trochę za słaby, a piwo miałem świeże więc na pewno nie mogło jeszcze nic ulecieć.
Słód: pale ale
Chmiel: Simcoe
Drożdże: US-05
Niefiltrowane, pasteryzowane.
Aparycja: ciemnozłote, średnio mętne [5]
Piana: niska, perłowa, drobnoziarnista, trochę za szybko opada [3]
Zapach: piękny ale nie za silny chmielowy aromat lychee, mango, melona i limonki z sosnowo-świerkowym i nieco kwiatowym tłem na lekkiej podstawie złożonej z biszkoptu, chleba tostowego i przede wszystkim słodkiego ciasta drożdżowego z odrobiną karmelu i toffee, dosyć proste ale aromatyczne i przyjemne; po ogrzaniu wynurza się trochę chlebowości, całkiem bogato jak na jeden rodzaj słodu [4]
Smak: wodniste; biszkopt, ciasto drożdżowe i tost z minimalną słodyczą współgrają ze średnio intensywnym trawiasto-tropikalno-żywicznym (mango, lychee, białe winogrona) i w mniejszym stopniu cytrusowym (skórki cytryn i to białe coś spod skórki grapefruita), mimo wodnistości goryczka jest raczej średnia jak na 40IBU, trochę narasta ale jaj nie urywa, po przełknięciu zostaje sporo ziemi i ziarna; dobre, orzeźwiające ale nie pokazuje możliwości Simcoe [3.5]
Treściwość: niska
Nasycenie: średnioniskie, trochę za niskie [3]
Opakowanie: flaszka a'la NRW, nowa biała etykieta z nieodmaczalnego, wielowarstwowego papieru (jak Pinta) z zarośniętym gościem bez twarzy i dwiema siekierami, podano pełny skład, kapsel goły, biały; te pierwsze etykiety miały swój klimat ale ta nowa seria to jedne z najlepszych etykiet w PL, szczególnie ta z Red IPA [4.5]
Uwarzone przez: Birbant S.C.: J.Sosnowski, K. "Kuli" Kula
Uwarzone w: Browar Zarzecze
Zakupione w: chyba w Piwoszu
na Płowieckiej w W-wie
Degustowane: 06.02.2015r.
ok. godz. 14:00 w Haarlemie
Data ważności: 15 07 2015
Soundtrack: "Emerson Lake & Palmer" by Emerson Lake & Palmer (1970)
Tybek #67 Pilsłodowe
Tybek #67 Pilsłodowe [e.p.13.5BLG;e.k.2.5BLG]
Coś minimalnie się zaczęło dziać, bo kapsel mało mi oka nie odstrzelił i nuta owoców na to wskazuje. Nie rzygało z butelki ani nie było skwaśniałe, nadal całkiem przyjemne ale taką pestkową goryczkę często czułem w piwach z De Molena, które niby jeszcze nie były przeterminowane ale też nie pierwsze j świeżości. Tylko tamte bryzgały po całym pokoju...
Chmiel: Marynka*, Saaz, Perle
Aparycja: ciemnozłote, lekko mętne [5]
Piana: drobnoziarnista, ecru, bardzo wysoka ale opada dosyć szybko [3.5]
Zapach: z początku słodowo-chmielowy, zbalansowany, świeży z drożdżowo-chlebową nutą rosnącego ciasta i biszkoptu, potem słodowość przeważa ale nadal czuć wyraźny cytrusowo-ziołowy aromat chmielu [4.5]
Smak: lekko kwaskowy, mocno ziemisty i niestety z wyraźną nutą alkoholu, podstawa słodowa tu już bardziej chlebowo-ziarnista, nieco mączna, jest też trochę słodyczy w tle, która łączy się z alkoholem, aromat chmielu ziołowo-cytrusowy (bardziej ziołowy) i jak już wspomniałem, mocno ziemisty, goryczka taka trochę pestkowa, średnio intensywna ale mocniejsza niż w większości pilsów, są też jakieś kwaskowo-owocowe nuty w tle ale nie wyłażą na wierzch [3.5]
Treściwość: średnioniska
Nasycenie: bardzo wysokie, mało mi oka nie odstrzeliło [4]
Producent: Tybek
Zakupione w: Tybek
Degustowane: 06.02.2015r. ok. godz. 12:45 w Haarlemie
Uwarzone: 14.06.14
Rozlane: 13.07.14
Soundtrack: "Little Free Rock" by Little Free Rock (1969)
czwartek, 5 lutego 2015
AleBrowar Crazy Mike Double IPA
AleBrowar/Gościszewo, Crazy Mike Double IPA [a.9%;e.20%;100IBU]
"Cześć, nazywam się Mike, mam 100IBU i #jestemhopheadem. To oznacza, że skopię Twoje dupsko chmielem! Skopię je dokładnie, na miękko, bez litości.
Zapamiętasz mnie i moje jasne, wytrawne, mocne double IPA po wsze czasy!"
Słody: pale ale pszeniczny, wiedeński, Carapils, zakwaszający
Chmiele: Cascade, Citra, Chinook, Centennial, Columbus
Drożdże: Safale US-05
Inne: Candi White Sugar
Niefiltrowane i niepasteryzowane.
Aparycja: barwa dosyć jasna, bursztynowo-brzoskwiniowa z miedzianymi refleksami, średnie zmętnienie, trochę jasne jak na imperialne IPA [4.5]
Piana: niska, lekko żółtawa, drobnoziarnista, znika w miarę powoli [3]
Zapach: soczyste pomarańcze, grapefruity i mandarynki do spółki z mango i sosnami walczą o dominację nad karmelowo-słodowo-biszkoptową bazą, może za mocno schłodziłem ale z początku aromat jest bardzo słaby, muszę prawie moczyć nos [3.5]
Smak: słodki, nawet nie tyle karmelowy jak w Kormoranie, czy Ciechanie Grand Prix, tego też nie brakuje ale tu jest po prostu cukrowa słodycz, alkoholu nie czuć, chociaż właściwości grzewcze dają o sobie znać, szczególnie w połączeniu z całą masą chmielowych olejków eterycznych, które najbardziej dokazują właśnie w ten sposób, bo mimo iż aromat sosen, ziół, świerków, cytrusów, skórek limonki i pewnie całej galaktyki tropików jest spory to jednak przytłoczony jest zbytnio tą całą ulepkowatością, goryczka też za bardzo nie kopie dupy, piłem bardziej goryczkowe piwa o mocy 60IBU [3.5]
Treściwość: spora, chociaż niska jak na takie pokłady słodyczy.
Nasycenie: średnioniskie, pianie to nie pomaga [3.5]
Opakowanie: flaszka a'la NRW obklejona nową foliową, przezroczystą etykietą-naklejką z kolorowym nadrukiem, jaj nie urywa, a przynajmniej nie prezentuje się lepiej niż wersja z papierową etykietą; kapsel "Hop Heads of Poland"; z tyłu umieszczono skalę na wzór angielskiego Badgera albo holenderskiego Gulpenera, zamiast gwiazdek czy innego badziewia poziom goryczki oznacza się szyszkami, poziom słodyczy rozwartymi gębami z językiem na wierzchu, a moc kłosem skrzyżowanym z mieczem; dalej jest jeszcze kolor opisany słownie i wartość IBU, pomysł jest ale wygląda to dosyć kiczowato, do tego etykieta pomarszczona i z bąblami [3.5]
Uwarzone przez: AleBrowar Sp.z.o.o.
Uwarzono w: Browar Gościszewo S.C., Stanisław Czarnecki, Chrystian Czarnecki, Gościszewo 11, 82-400 Sztum; www.alebrowar.pl
Zakupione w: W Piwoszu albo w Outlecie Piwnym na Towarowej
Degustowane: 05.02.2015r. ok. godz. 16:30 w Haarlemie
Data ważności: 25012015
Soundtrack: "Black Country Communion" by Black Country Communion (2010)
AleBrowar / Gościszewo Saint No More Single Hop Simcoe
AleBrowar/Gościszewo, Saint No More Single Hop Simcoe [a.6.2%;e.16*;80IBU]
To z pudełka:
"Jak mawia mój ortopeda, co dwie nogi to nie jedna. Dla tego w te święta przynoszę dobre wieści - są dwa Saint No More zamiast jednego! Mam nadzieję, że byliście grzecznymi Hop Headami, bo to nie lada gratka. Saint No More Single Hop Simcoe znacie i lubicie, więc nie będę strzępił języka. Za to na Hoppy Dark Ale jestem zgrzany jak renifer po wigilii. To ciemne i aromatyczne ale, które AleBrowar i Jan Halvor Fjeld z norweskiego browaru Veholt uwarzyli na złość wszystkim przesłodzonym elfom! Bo kto powiedział, że świąteczne piwo nie może cisnąć chmielem!"
A to z kontretykiety:
"Słyszałem o rzekomym istnieniu pani mikołajowej. Alechciałbym w tym miejscu, stanowczo i zdecydowanie, zdementować te wierutne bzdury! Mikołaj był, jest i będzie singlem! Jak to pyszne piwo, przyprawione wprawnie tylko jednym chmielem."
Słody: pale ale, pszeniczny, wiedeński, Carapils, zakwaszający
Chmiel: Simcoe
Drożdże: Safale US-05
Niefiltrowane i niepasteryzowane.
Aparycja: barwa pomiędzy ciemnym złotem, a jasnym bursztynem, lekko mętne [5]
Piana: dosyć wysoka, sino-perłowa, drobnoziarnista, opada w umiarkowanym tempie oblepiając szkło [4]
Zapach: karmelowo-biszkoptowo-słodowy z niewyraźnym cytrusowo-choinkowym aromatem chmielu, po zamieszaniu czuć w tle takie dziwne owoce typowe dla przeterminowanego AIPA, po otwarciu jeszcze bardziej czuć je było z butelki, niestety za późno je otworzyłem; z czasem wychodzi więcej ziarnistej słodowości i ziemi [-]
Smak: lekko słodkawy, karmelowy, rozgrzewający przez olejki eteryczne łączące się jakby z mocą alkoholu i na prawdę mocarną, grapefruitowo-pestkowo-ziołowo-żywiczną goryczką jak w Unicum Zwack, aromat cytrusów, tropików i choinek sam w sobie niestety nie jest zbyt silny, to co pochodziło z chmielenia na zimno niestety zanikło w większości ale musiała to być potęga kiedy piwo było świeże, zostało sporo ziemistości i trawy [-]
Treściwość: średnioniska
Nasycenie: średnie/średniowysokie, wystarczające [4.5]
Opakowanie: flaszka a'la Vichy, srebrna etykieta z białymi napisami i rysunkiem przepitego Mikołaja na froncie, kapsel "Hop Heads of Poland"; zakupiłem ładny, czarny karton zawierający "Single Hop Simcoe", "Hoppy Dark Ale" i świąteczną kartkę [5]
Uwarzone przez: AleBrowar Sp.z.o.o.
Uwarzono w: Browar Gościszewo S.C., Stanisław Czarnecki, Chrystian Czarnecki, Gościszewo 11, 82-400 Sztum; www.alebrowar.pl
Zakupione w: Outlet Piwny na Towarowej
Cena: 26.5PLN
Degustowane: 05.02.2015r. ok. godz. 15:30 w Haarlemie
Data ważności: 25012015
Soundtrack: "Now What?!" by Deep Purple (2013)
Tybek #72 K5 Citra (K = Koncerniak)
Tybek #72 K5 Citra [e.12.5BLG]
Chmiele: Citra i Sybilla
Słody: ?
Drożdże: ?
Uwarzone: 27.07.14
Data rozlewu: 13.08.2014r
Data ważności: do eksplozji
Aparycja: złoto-miodowy, średnio mętny [5]
Piana: drobnoziarnista, ecru, bardzo wysoka i sztywna, opada powoli oklejając szkło [4.5]
Zapach: świeży, lekko słodowy z nutą drożdży i wyraźnym sosnowo-cytrusowym aromatem chmielu, po paru minutach dochodzi przyjemna chlebowość, leciutki karmel i wyraźny biszkopt [4.5]
Smak: orzeźwiający, świeży, ziemisto-sosnowo-cytrynowo-limonkowy z silną nutą skórek cytrusów i trawiastą ziołowością, goryczka narasta z każdym łykiem, osiąga pewnie ze 30IBU, drożdży chyba nie czuć, podstawa lekko chlebowa, głównie ziarnista z delikatną słodyczą, czyste w smaku idealne na lato; kojarzy mi się z czymś pomiędzy Anchor IPA i piwami z angielskiego The Kernela warzonymi na twardej wodzie [4.5]
Treściwość: niska
Nasycenie: dosyć wysokie ale też szybko ucieka [3.5]
Producent: Tybek
Degustowane: 05.02.2014r. ok. godz. 14:00 w Haarlemie
Soundtrack: "UFO 2 - Flying" by UFO (1971)
poniedziałek, 2 lutego 2015
Dziedzice Cesarok Aipa
Dziedzice, Cesarok Aipa [a.6.8%;e.16.5*Plato]
"Czechowicka AIPA to piwo w stylu AMERICAN IPA o mocnej goryczce z wyraziestym pięknym aromatem chmieli amerykańskich w kierunku żywiczno-cytrusowym z wyczuwalnym zapachem grejpfruta i brzoskwini. W powiązaniu z delikatnym słodowo słodkim smakiem nadają temu piwu wyjątkowy smak. Piwo dla prawdziwych wielbicieli chmielu."
Piwo otwieram miesiąc po terminie przydatności więc przed otwarciem podstawiłem miskę spodziewając się gejzeru bryzgającego skwaśniałą, turbo-nagazowaną cieczą będącą niegdyś piwem na sufit, ściany, podłogę i... nie no, tym razem zamierzam to zrobić z dala od laptopa. Podważam kapsel zapalniczką kryjąc jednocześnie oczy przed ewentualnym rykoszetem... a tu pełna kultura, może nawet za kulturalnie, ledwie syknęło, do tego nic nie śmierdzi, żadnej p***y pod okiem... ufff...
Pasteryzowane.
Aparycja: jasnobursztynowe ale nie za jasne jak na 16.5* średnio mętne, a udało mi się przelać do pokalu prawie klarowne 0.4l [5]
Piana: ecru, drobnoziarnista, zwarta, opada umiarkowanie szybko, a też z początku za dużo jej nie było, bo piwo jest mało nagazowane [3.5]
Zapach: taki typowy dla polskiego IPA (jak w Kormoranie AIPA albo Jopenie Mooie Nel IPA), słodki karmel, biszkopt, cukier kandyzowany i wata cukrowa, też minimalnie jakieś maślane bułeczki czuć, aromat chmielu bardzo delikatny, faktycznie trochę brzoskwiniowy i cytrusowo-żywiczny, grapefruita nie czuję; po paru minutach można wyczuć delikatną tostowo-ziarnistą słodowość; bardzo podobne do Jopena Mooie Nel, piękna, bogata podstawa ale aromat chmielu bardzo słaby [4]
Smak: rozgrzewający, żywiczno alkoholowy ale tutaj też rządzi wata cukrowa, cukier kandyzowany, biszkopt, miód i mnóstwo karmelu ale dopełniona jakąś taką charakterystyczną, silną nutą ciasta drożdżowego, czy chałki i świeżego, jasnego chleba z masłem, od razu też uderza dosyć mocna ale trochę stępiona żywiczna goryczka, mam wrażenie jakby tam była też jakaś nietypowa nuta roślinna, żeby nie powiedzieć warzywna, bo nie przeszkadza za bardzo, czuć ją tak podskórnie; aromat chmielu cytrusowo-żywiczny ale nie wybija się jakoś specjalnie na wierzch spod tego karmelu i goryczki, od razu po przełknięciu kompozycję dopełniają pyszne i zupełnie niespotykane w AIPA's nuty przypieczonego chleba i to nie w tle, powiedziałbym, że dominują po przełknięciu do spółki z goryczką, chlebowość taką znalazłem jak na razie tylko w Gościszewie Niefiltrowanym i ostatnio w Kormoranie Marcowym i stale szukam czegoś podobnego; może do ideału trochę mu brakuje ale to pierwsze od dłuższego czasu wyróżniające się polskie IPA, do tego do tych domniemanych warzyw nie mogę się przyczepić, bo może to dla tego, że piwo jest przeterminowane; miód też mi nie przeszkadza mimo iż to też pewnie oznaka utlenienia [4]
Treściwość: średnia
Nasycenie: średnioniskie [3]
Opakowanie: flaszka a'la NRW, etykieta z takiego polakierowanego (czy cholera wie jakiego) papieru jak te z Pinty z jakimś krótkim nieskładnym opisem i amerykańską flagą w tle, data ważności i numer partii dopisane długopisem, podobnie jak "x" w kratce przy informacji o pasteryzacji, kapsel złoty; nie podano dokładnego składu [3.5]
Producent: Browar Dziedzice Spółka z.o.o. ul., Legionów 83, 43-502 Czechowice-Dziedzice; www.browardziedzice.pl
Zakupione w: Chyba w Piwoszu na Płowieckiej, Warszawa
Degustowane: 02.02.2015r. ok. godz. 14:15 w Haarlemie
Data ważności: 03.01.15 (uwarzone 3 miesiące wcześniej)
Soundtrack: "The Endless River" by Pink Floyd (2014)
Domowe: Tybek #66 Wit
Tybek #66 Wit
Słód: pszeniczny
Chmiele: Saaz
Inne: skórki pomarańczy, kolendra
Aparycja: bardzo mętne, trochę za ciemne jak na typowego wita ale są i takie.
Piana: średnio/drobnoziarnista, dosyć niska ale i trwała, porządnie oblepia szkło.
Zapach: pszeniczno-pomarańczowy, świeży, z nutami kolendry i banana i leciutkim, ziołowo-cytrusowym aromatem chmielu (Saaz i Citra?? Nie, Saaz i skórki pomarańczowe, te cytrusy to nie z chmielu), drożdżowo-słodowa baza bardzo lekka, nieco nawet chlebowa; stylowy tylko trochę za mało intensywny, pewnie po części przez szklankę typu shaker.
Smak: bardzo orzeźwiający, lekko kwaskowy, cytrusowy, dosyć wytrawny, ziarnisty z wyraźnym jak na wita ziołowym aromatem chmielu i całkiem mocną, narastającą goryczką, czuć minimalnie ziemistość i tylko jakieś echa kolendry; w tle pojawiły się już jakieś podejrzane kwaski ale nie wybijają się jakoś wyraźnie, niczego nie zakłócają; w posmaku lekko kwaskowa goryczka i ziarno.
Treściwość: niska, jak to w wicie.
Nasycenie: z początku średniowysokie potem trochę uleciało ale bąbelki drobne nie jak w wodzie gazowane.
Uwarzone przez: Tybek
Degustowane: 02.02.2015r. ok. godz. 13:30 w Haarlemie
Data ważności: do otwarcia flaszki albo dopóki kapsel nie wystrzeli ;D
Soundtrack: "The Endless River" by Pink Floyd (2014)
Subskrybuj:
Posty (Atom)