sobota, 7 lutego 2015

Zarzecze, Birbant Imperial Red AIPA



Birbant/Zarzecze, Imperial Red AIPA [a.7.8%;e.19.1*BLG;IBU104]

"Tu nikt nie znał jej prawdziwego imienia. Mówili o niej "Pani". Trzymała za gębę cały polityczny półświatek tego zgniłego miasta i wiedziała o wszystkim co działo się na ulicach. Oddaj się pod kontrolę Imperial Red AIPA by móc poczuć jej zniewalający aromat oraz doświadczyć esencji prawdziwej kobiecej siły."

Czuć, że mocno chmielone ale coś słabo ten chmiel atakuje. Niestety Holendrzy warzą IIPA w ten sam sposób, chmiel ginie pod ulepkiem, może czerwona wersja taka powinna być ale chyba wypadałoby jakiś balans znaleźć... co nie zmienia faktu, że Crazy Mike został zniszczony w przedbiegach. Bolszewiki zniszczyli Jankesów.

Słody: pale ale, monachijski, karmelowy, ekstrakt słodowy
Chmiele: Tomahawk, Centennial, Magnum, Cascade, Amarillo
Drożdże: US-05

Aparycja: wiśniowo-bursztynowo-miedziane, lekko mętne [5]

Piana: kremowa, w kolorze i konsystencji, lekko perłowa na powierzchni, wysoka, sztywna i dosyć trwała, opadając oblepia szkło ale dziurawieje jeszcze w pierwszej połowie [4]

Zapach: z początku dominuje lizakowy cukier kandyzowany i karmel z owocami, jednak po zawieszeniu nosa nad szklanką na parę sekund poczułem w końcu nasilający się, skondensowany żywiczno-cytrusowo-eteryczno-tropikalny aromat chmielu, dopiero zza chmielu wychyla się ziarnistość i ciasto drożdżowe; nie jestem w stanie wyłapać pojedynczych nut chmielowych, bo to raczej aromatyczny monolit, na pewno najwięcej w tym nut drzew iglastych ale i sporo cytrusów (grapefruit, mandarynka, limonka, skórki cytrusow) ale poprzetykane są zarówno dojrzałym jak i niedojrzałym mango, marakują bananową, ananasem i lychee (sporo takich słodkich tropików), daleko w tle czuć nawet jakieś poziomki, toffee, lekką paloność i prażoność, jak i rosnące ciasto na chleb; na prawdę bogaty aromat i dużo bardziej stylowy niż Crazy Mike, który mi w ogóle nie podszedł [4]

Smak: oczywiście na pierwszym planie intensywny cukier kandyzowany, toffee i przypalony karmel ale są i wyraźne nuty przypalonego chleba, kawy i czekolady, a nawet orzechów i przypalonego ciasta drożdżowego, a co za tym idzie już na początku całkiem spora słodycz równoważona jest przez paloną goryczkę... bo ta chmielowa z początku nie jest zbyt silna jak na 104IBU, z resztą można było się spodziewać, że zginie pod takim ulepkiem, czuć rozgrzewające, eteryczne olejki chmielowe (jak to zazwyczaj w IIPA, trudno wyodrębnić jakieś poszczególne aromaty ale ta cała masa żywic i olejków eterycznych rozgrzewa, łącząc się z alkoholem w coś na kształt likieru ziołowego), jako tako wybija się świerk, sosna, limonka ale jednak dominuje słodowość i karmel; goryczka nasila się w miarę picia ale i tak specjalnie nie niszczy kubków smakowych; Saint no More miało "tylko" 75IBU ale było ze 2 razy bardziej goryczkowe; po ogrzaniu nasilają się nuty prażono-chlebowo-ziarniste, czuć skórkę przypieczonego chleba [4]

Treściwość: duża, piwo jest dosyć gęste, jakbym był pijany mógłbym stwierdzić, że to było warzone z użyciem słodu żytniego;

Nasycenie: średnie, trochę za niskie chociaż zbytnio nie wadzi [4]

Opakowanie: nadal nie rozumiem dlaczego tu są tylko włosy i ewentualne nakrycie głowy, bez twarzy; tym razem po obu stronach głowy bicze, etykieta cała czerwona, tak samo jak goły kapsel; podano pełny skład i parametry; flaszka a'la NRW [4.5]

Uwarzone przez: Birbant S.C.: J.Sosnowski, K. "Kili" Kula
Uwarzone w: Browar Zarzecze
Zakupione w: chyba w Piwoszu na Płowieckiej w W-wie
Degustowane: 07.02.2015r. ok. godz. 14:45 w Haarlemie
Data ważności: 12 05 2015
Soundtrack: "Six Degrees of Inner Turbulance" by Dream Theater (2002)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz