Doctor Brew/Bartek, Black IPA [a.6.2%;e.16%wag.;66IBU]
"Nad wielkim ogniem stoi wielki kocioł, a nad nim zakapturzone postacie odprawiają swoje czary do mary. Dolewają, przelewają i mieszają, a czerń warzonej mikstury pochłania wszystkie promienie światła. W ciemni, pośród zapachów chmielu, czekolady i afrodyzjaków rodzi się czarny jeździec! Nie lękaj się ciemnej stromy piwa - potrzyj butelkę przed otwarciem by przyciągnąć moce."
Taaaak... ten kto wymyśla te teksty, na pewno nie poprzestaje na samym alkoholu.
Słody: Pale Ale, karmelowy, czekoladowy, barwiący, melanoidynowy
Chmiele: Centennial, TNT, Pacific Jade (nietypowo)
Aparycja: bardzo ciemne, brunatne, prawie czarne, chyba dosyć mętne, ciemniejsze niż wczorajsze Black Hope [5]
Piana: beżowa, drobnoziarnista, wysoka, opada powoli dziurawiejąc na środku, tworzy się przyklejona do ścianki korona [4]
Zapach: palono-czekoladowo-razowy, też wyraźnie kawowy z niezbyt silnym, tropikalno-świerkowo-cytusowym aromatem chmielu, w tle owoce (śliwki, rodzynki, maliny, truskawki, czy coś w ten deseń), trochę za mało intensywny [4.5]
Smak: palono-czekoladowo-orzechowo-kawowy, wytrawny, lekko kwaskowy od ciemnych słodów, po przełknięciu rozchodzą się przeróżne aromaty przypalonych skórek chleba, ciasta drożdżowego, prażonych ziaren i chlebów pełnoziarnistych, aromat chmielumało intensywny, głównie żywiczno-cytrusowy, goryczka jest jednak chyba słabsza niż w Black Hope, zaciera się granica między tą paloną i chmielową przez tą silną pestkową gorycz Pacific Jade'a, w posmaku zostaje ziemia i popiół z nutami ciasta drożdżowego i chleba; najmniej chmielowe i najbardziej palone Black IPA jakie do tej pory piłem, chyba też najbardziej gorzkie [4.5]
Nasycenie: średniowysokie, idealne [5]
Opakowanie: bezzwrotna flaszka 0.5l, etykieta czarna, minimalistyczna i mimo iż minimalistą nie jestem, bardzo trafia w mój gust... nie licząc faktu, że się jej odmoczyć nie da, bo to coś podobnego do tych z amsterdamskiego De Praela, na prawym skrzydle pełniącym rolę kontry znalazło sie miejsce na "morskie opowieści" i ikonki z parametrami, kapsel niestety czarny, bez nadruku [4.5]
Uwarzono dla: Doctor Brew Sp.z.o.o.
Uwarzone przez: Browar Bartek, Cieśle 13 Gołuchów 63-322
Zakupione w: Choroba wie gdzie??? Pewnie Rodzinka Bis.
Degustowane: 05.09.2014r. ok. godz. 15:00 w Haarlemie
Data ważności: 22.09.14
Soundtrack: "Layla and Other Assorted Love Songs" by Derek and The Dominos (1970)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz